Za nami kolejny wieczór, w którym modlitwą, śpiewem, ciszą uwielbialiśmy Boga ukrytego w Najświętszym Sakramencie. Uwielbienie daje spotkanie z Ojcem, z dobrym Ojcem, z miłością Boga. Jeżeli nie doświadczam miłości Boga to znaczy, że mam więcej uwielbiać. Oczywiście to jest nie jedyne narzędzie, by doświadczyć miłości. Mamy też inne. Ale uwielbienie bardzo konkretnie prowadzi do spotkania z miłością, która przenika całego człowieka. Bóg który czeka nieustannie na człowieka. Upadam, wstaję, znowu upadam, a On ciągle czeka – „wróć synu, wróć córko” i czeka, wygląda i czeka. TO JEST DOBRY OJCIEC. Doświadczenie dobroci Boga to jest, że On mnie całego zna, wszystko o mnie wie i mówi „nie zawiodłem się”. Bóg złożył w nasze serca uwielbienie i chce byśmy stawali się ludźmi uwielbienia. Uwielbienie nie jest zależne od naszego nastroju i samopoczucia to jest głębokie wezwanie, które Bóg składa w nasze serce. Kiedy mówimy: „bądź błogosławiony”, co robi Bóg? – mówi nam to samo, ty też bądź błogosławiony, ja Ci błogosławię. Kiedy my błogosławimy Boga, uwielbiamy Go, to On klęka u naszych stóp i chce na usługiwać. Uwielbiając Pana przywołujesz jego obecność i stajesz twarzą w twarz z Bogiem.

UWIELBIENIE TO JEST TAKI MOMENT, KIEDY W KOŃCU NIE MÓWIĘ BOGU JAK WIELKIE SĄ MOJE PROBLEMY, TYLKO MÓWIĘ MOIM PROBLEMOM JAK WIELKIEGO MAM BOGA!